Ponieważ podobno mąka pszenna to zło, postanowiłam wypróbować różne alternatywy. Na pierwszy ogień poszła mąka z migdałów. Mąka z migdałów to po prostu dobrze zmielone migdały bez skórki – moje były ze sklepu, ale można podobno rozdrobnić migdały albo płatki migdałowe w blenderze, ale to nie dla takich leniuchów jak ja. Tak więc upiekłam muffinki zupełnie bez pszennej mąki i jestem bardzo zadowolona z efektów – ciasteczka są aromatyczne, wilgotne, wyczuwa się w nich migdałowe drobinki. Pyszne na drugi dzień, a pewnie i dłużej (ale o tym się już pewnie nie przekonam, bo znikną). Bardzo sycące!
Składniki suche:
200 g mąki migdałowej (opakowanie takiej wielkości znalazłam w sklepie)
łyżeczka proszku do pieczenia (albo i trochę więcej)
ok. 4 łyżki ciemnego cukru trzcinowego – cukier też można dodać do mokrych
cynamon (na oko, ale w moim przypadku dużo, bo lubię)
szczypta soli
Składniki mokre:
2 jajka
2 bardzo dojrzałe banany (gdy skórka sczerniała i nikt już nie chce ich jeść)
Rozgniatam banany w misce widelcem, dodaję jajka i miksuję przez chwilę.
W drugiej misce mieszam wszystkie suche.
Dodaję mokre do suchych, mieszam łyżką, nakładam do foremek muffinkowych i piekę ok 20 minut w 180 stopniach – regularnie sprawdzam, czy już wyglądają na upieczone.
Następnym razem pokuszę się o wariant wzbogacony kakao, na pewno też będzie pyszne!
świetny przepis:)
gdzie się kupuj emąkę migdałową?
Kupiłam moją w Auchan, powinna być w większych spożywczych (jako mielone migdały).
fajny przepis! na pewno wypróbuję. Ja z kolei mam inne pytanko. Gdzie kupiłaś taką słodką foremkę do pieczenia?
W Auchan 🙂